Vang Vieng i Vientiane
LAOS | Tuesday, 16 June 2009 | Views [589]
Z Luang Prabang ruszyliśmy na południe, w kierunku Vang Vieng. Trasa była przepiękna. Droga wiła się zboczami gór, a wokół było bardzo, bardzo zielono. Kiedyś na pewno wrócimy do Laosu, żeby zobaczyć północną część kraju.
Do Vang Vieng przyjechaliśmy właściwie nie wiadomo po co. Miejsce jest niezwykle popularne wśród backpackerów, więc myśleliśmy, że znajdziemy tam coś dla siebie. Nic z tego. Vang Vieng jest tak przeraźliwie komercyjne, że trudno to opisać. Nie ma ono nic wspólnego z Laosem – mogłoby być w Wietnamie, Malezji, a nawet na księżycu. Główną atrakcją jest tutaj spływ rzeką na nadmuchanej dentce z ciężarówki, a po drodze zaliczanie kolejnych barów, w których serwuje się takie cuda jak happy pizza, koktajl z grzybków halucynogennych, skręty, opium i wiele innych środków odurzających. Taki sposób spędzania wolnego czasu to nie nasz klimat, więc do Vang Vieng miłością nie zapałaliśmy. Po jednym dniu uciekliśmy do stolicy, Vientiane.
Vientiane zupełnie nie ma klimatu stolicy i prakycznie żadnych atrakcji, które mogłyby zatrzymać nas tam na dłużej niż dzień. Wizyta w stolicy miała głównie na celu załatwienie wizy do Kambodży. Pomyśleliśmy, że przy oklazji odwiedzimy oddalony o jakieś 30km Buddha Park, park z rzeźbami Buddy, ale nie wiedzieć czemu nie udało nam się parku znaleźć! Tak więc najeździliśmy się sporo na motorku, bez żadnego rezultatu. Tak czasem bywa.
Travel Answers about Laos
Do you have a travel question? Ask other World Nomads.