Dojechalismy do obozu o nazwie Savuti. Nie widzielismy za
wiele zwierzat, moze trzy slonie, buffalo i kila antylops. Poniewaz to jest
koniec deszczowego sezonu woda jest wszedzie dostepna i roslinnosc jest tez
bradzo gesta, niewiele widac.
Chociaz kiedy rozlozylismy nasze namioty odwiedzil nas slon, ale byl
bardziej zainteresowany wcinaniem lisci niz nami.
Kazdego dnia mamy cos dobrego do jedzenia. Zaopatrzylismy
sie dobrze w mieso, kielbasi na grilla i inne rzeczy.