Nie
mozemy uwierzyc, ze wyjezdzamy juz za cztery dni i zaczynamy juz zegnac sie z
niektorymi znajomymi. Okropne uczucie, bo zdazylismy sie przywiazac do wielu
braci i siostr i naszych studentow.
Nasza
tuejsza afrykanska rodzina gosci nas w tym tygodniu, zeby sie z nami pozegnac,
wiec jestesmy zapraszani na kolacje, grille itd. Jeden z tutejszych starszych
zboru - Dean, ktory jest z USA, wlasnie wrocil ze Stanow, wiec bylo bardzo milo
nam go poznac przed naszym wyjazdem.
Teraz
tylko z niecierpliwoscia oczekujemy na przyjazd Bridgit i Adriana (Ryana
starsza siostra i jej maz), ktorzy powinni do nas doloczyc w Srode.
W
ta srode bedzie nasze ostatnie zebranie, wiec postaramy sie zrobic sporo zdjec
na Sali Krolestwa: sali i braci, za ktorymi bedziemy niezmiernie tesknic. Nawet
teraz jak to pisze to chce mis ie plakac, ze musimy ich wszystkich zostawic
tutaj.
W
czwartek bedziemy caly dzien w sluzbie a potem pakujemy jeepa i wyruszamy na 10
dni przez park narodowy az do miejscowosci na samej polnocy - Kasane a potem do
Zimambwe - do wodospadow Wiktorii.