Existing Member?

Opowiesci z Afryki

Rozdzial 15 "Hutu or Tutsi?"

TANZANIA | Friday, 22 January 2010 | Views [2906]

Zapytalam Dine z ktorego plemienia pochodzi: Hutu czy Tutsi, ale ona nie zdazyla zapytac mamy przed smiercia. Myslalam, ze jej mama zginela podczas wojny domowej. Wkrotce poznalam prawde... Wojna domowa w Burundi oficjalnie zaczela sie w 1993 roku. Dina miala wtedy 14 lat. Hutu i Tutsi w Burundi mowia tym samym jezykiem „Kirundi”. "Czym sie w takim razie roznicie” - zapytalam Dine. „Tak naprawde, to nie wiadomo, ale Tutsi zawsze rzadzili w kraju i ciemiezyli Hutu” – odpowiedziala.  Tego wieczoru siedzielismy u nas w pokoju, pilismy herbate jasminowa, a Dina opowiadala nam swoja historie.

„Kiedy mialam 6 lat sasiedzi powiedzieli mi, ze to nie jest moja prawdziwa mama, tylko babcia. Zapytalam ja, czy to prawda a ona smutno odpowiedziala, ze tak. Chcialam sie dowiedziec gdzie jest moja mama i dlaczego z nia nie mieszkam. Babcia powiedziala, ze tuz po urodzeniu mama przywiozla mnie do niej i zostawila. Nigdy juz po mnie nie wrocila. To moja babcia wykarmila mnie piersia. Nie zamierzala mi nigdy mowic prawdy. Gdyby nie sasiedzi, nigdy bym sie nie dowiedziala. Od razu w mojej glowie pojawilo sie nastepne pytanie: kto jest moim ojcem? Babcia nie wiedziala, albo moze nie chciala mi powiedziac. Po kilku latach przyjechala do nas mama na kilka dni. Tak bardzo sie cieszylam na jej widok. Chcialam przez caly czas z nia przebywac, siadac jej na kolanch i przytulac sie. Mama jednak nie byla mna zainteresowana. Przyjechala tylko po to, zeby zostawic kolejne dziecko. Tym razem malenkiego chlopca.

Kiedy mialam 11 lat babcia postanowila wyslac mnie do szkoly do Bujumbury. Mialam zamieszkac z moimi dalekimi kuzynami. Nie chcialam wyjezdzac, ale babcia powiedziala ze sie starzeje i jest juz zmeczona opiekowaniem sie nami. Poza tym zawsze brakowalo nam jedzenia. Bardzo czesto kladlismy sie spac glodni. Babcia zapewniala mnie, ze na pewno mi sie tam bardziej spodoba. I rzeczywiscie bylo milo. Ale ja wciaz myslalam o mojej mamie. Patrzylam na moich kuzynow i ich relacje z rodzicami. Tak bardzo chcialam do kogos przynalezec... Pewnego dnia poprosilam wujka, zebysmy odwiedzili mame. Zgodzil sie i pojechalismy do niej autobusem. Niestety po raz kolejny mama wykazala kompletny brak uczuc i zainteresowania mna. A bylysmy tak do siebie podobne, ze jej sasiadki od razu zapytaly czy jestem jej corka. Mama odpowiedziala, ze „to tylko mlodsza siostra...” Peklo mi serce. Wujek stwierdzil, ze nie mam tam czego szukac i wrocilismy do domu. Kiedy mialam 14 lat,  jeszcze przed wybuchem wojny domowej, mysl o mamie znowu do mnie wrocila. Pojechalam ja odwiedzic z nadzieja, ze moze cos sie zmienilo. I rzeczywiscie, wiele sie zmienilo...

Mama wygladala strasznie. Byla w ostatnim stadium AIDS. Poprosila mnie, zebym zostala i sie nia zaopiekowala. Bylam taka szczesliwa, wreszcie bylysmy razem. Nawet mi nie przeszkadzalo to, ze wszystkim mowila, ze jestem jej mlodsza siostra. Przez te dwa miesiace jej strasznych cierpien i patrzenia jak powoli umiera wiele razy probowalam z nia porozmawiac. Zawsze jednak, kiedy probowalam sie dowiedziec co sie stalo, albo kto jest moim ojcem – mama strasznie sie denerwowala. Resztkami sil krzyczala i rzucala we mnie roznymi przedmiotami. Zaczelam myslec, ze moze zostala zgwalcona i nie chce mi powiedziec. W koncu umarla. Myslalam o tym, jak bardzo czulam sie z nia zwiazana, chociaz laczyly nas tylko dwa momenty w naszym zyciu. Moje urodziny i jej smierc. Wrocilam do moich kuzynow, ale nie na dlugo. Dwa miesiace po smierci mamy zaczela sie wojna domowa. Wujek postanowil uciekac z Bujumbury, ale nie chcial mnie zabrac ze soba. Przeprowadzilam sie do brata mojej mamy, ktory zajmowal sie polityka i byl drugim czlowiekiem w kraju po ministrze finansow. Byl strasznie agresywnym czlowiekiem i bardzo czesto bil swoja zone. Mnie tez sie przy okazji dostawalo. Jak nie piescia to dowiadywalam sie roznych przykrych rzeczy na swoj temat. To od niego dowiedzialam sie, ze moja mama byla prostytutka, a moj ojciec to podobno ksiadz. Chociaz w kraju byla wojna i ludzie na co dzien zabijali sie maczetami i strzelali, zycie toczylo sie dalej. Po roku mieszkania z wujkiem w ciaglym stresie i siniakach jego zona poprosila mnie, zebym sie wyprowadzila. Nie mialam kompletnie dokad pojsc. Wtedy przypomnialo mi sie, ze moi kuzyni mieli znajomego o imieniu Francois, ktory byl Swiadkiem Jehowy. Pamietalam, ze byl milym czlowiekiem i chociaz nie byl moja rodzina postanowilam zapytac go czy moge z nimi zamieszkac. Zapakowalam maly tobolek z zeszytami do szkoly i para sukienek , wszystko co mialam i poszlam do nich do domu. Kiedy Francois dowiedzial sie, ze nie mam gdzie sie podziac powiedzial, ze moge z nimi zostac. Zaznaczyl jednak, ze oni maja piecioro dzieci i ledwo im starcza na jedzenie, wiec luksusow nie bedzie. Wkrotce przekonalam sie, ze rzeczywiscie czesto chodzilsimy spac glodni.  Jednak mieszkanie u Francois mialo inne zalety, ktrorych jeszcze nigdy nie doswiadczylam w zyciu. Kazdego wieczora jego rodzina zbierala sie, zeby wspolnie czytac Biblie.  Analizowali poszczegolne fragmenty i zastanawiali sie jak moga to wprowadzac w zycie. Pamietam, ze pierwszego wieczora czytalismy ksiege Ezechiela 33 rozdzial... W odroznieniu od mojej mamy i wujka, Francois nigdy nie krzyczal, ani nie bil swojej rodziny. Wkrotce tez dowiedzialam sie, ze ze wzgledu na swoje przekonania religijne odmowil brania udzialu w sluzbie wojskowej i teraz w czasie wojny domowej ma z tego powodu problemy. Niewiele czasu minelo, az poprosilam Francois, zeby mnie nauczyl czego uczy Biblia. Zaczelam codziennie czytac i studiowac. Kazdego dnia po przyjsciu ze szkoly Francois udzielal mi krotkiej lekcji. Po dwoch miesiacach zaczelam z nim glosic, a po szesciu postanowilam sie ochrzcic. To czego sie uczylam byla dla mnie jedyna nadzieja na przyszlosc. Francois zas byl dla mnie ojcem, ktorego nigdy nie mialam, a jego rodzina moja rodzina. Bylam naprawde szczesliwa.

Pewnego dnia, kiedy opiekowalam sie w domu malenkim dzieckiem Francois'a i jego zony, do domu wpadli uzbrojeni bandyci. Przylozyli mi noz do gardla i pistolet do skroni wrzeszczac „gdzie sa pieniadze”... Popychali mnie po calym domu, wreszcie kiedy nic nie znalezli wyrzucili mnie przed dom. Ustawili pod drzewem mango i jeden z nich wycelowal we mnie pistolet. Przez caly czas trzymalam dziecko na rekach i bylam tak oszolomiona, ze nie wiedzialam co sie dzieje. W tym momencie nie wiadomo skad na podworku pojawil sie Francois i krzyknal do nich „zostawcie ja...” Bandyci od razu pobiegli w jego strone i na moich oczach trzy razy strzelili mu prosto w serce. Zaczelam uciekac. Bieglam i bieglam bez zatrzymania... Serce bilo mi strasznie szybko, lzy lecialy po policzkach. Myslalam o tym co wlasnie sie stalo... Modlilam sie do Boga. Mowiac mu, ze teraz to tylko juz On mi pozostal. Wieczorem wrocilam do domu. Przez caly czas mialam ze soba dziecko. Zona Francois byla zrozpaczona. Namawiala mnie, zebym z nimi zostala, ale ja nie mialam sumienia wiedzac, ze teraz sama bedzie musiala utrzymywac swoje dzieci i jeszcze mnie. Zadzwonilam do wujka i zapytalam, czy moge wrocic na jakis czas, dopoki nie skoncze szkoly. Powiedzialam mu co sie stalo i on sie zgodzil. W domu jednak nic sie nie zmienilo. Wujek wciaz bil zone. Staralam sie spedzac tam jak najmniej czasu, wiec zaraz po szkole chodzilam glosic. Spedzalam tyle czasu na gloszeniu, ze wkrotce zostalam pionierka. Zostalam zaproszona do szkoly pionierskiej. Niestety dzien przed jej rozpoczeciem wujek kazal mi sie wyprowadzic z domu, w jednej ze swoich furii. Zadzwonilam do starszych proszac ich o pomoc. Zakwaterowali mnie tymczasowo u pewnych braci. Mialo to byc na czas szkoly, a potem dopoki czegos nie znajde, bo bracia nie mieli warunkow, zebym mogla zostac u nich na stale. Ze wzgledu na swoja neutralnosc polityczna wiekszosc Swiadkow Jehowy tracila prace. Po szkole pionierskiej udalo mi sie znalezc zakwaterowanie u pewnej kobiety. Na poczatku byla mila, ale potem zaczela wpadac w zlosc tak jak moj wujek. Czesto grozila mi, ze mnie wyrzuci tak jak on. Wlasciwie nigdy nie wiedzialam, czy nastepnej nocy wciaz bede tam mogla spac. Moj tobolek zawsze byl spakowany. Zreszta wszystkie moje rzeczy to byly tylko ksiazki, pare ubran i Biblia.

Kiedy skonczylam liceum, zostal mi wreczony formularz do sluzby wojskowej. W czasie wojny domowej nawet kobiety mialy obowiazek sluzby wojskowej. Kiedy powiedzialam moim nauczycielom, ze nie pojde do wojska bo to jest niezgodne z zasadmi biblijnymi oni zagrozili mi, ze nie bede mogla pojsc rowniez na Uniwersytet. Bylam swietna uczennica, zawsze odrabialam zadania domowe i mialam najlepsze oceny. Jesli jednak mialam wybierac pomiedzy Bogiem a Uniwersytetem, wybralam Boga.  Wojna domowa i smierc Francois wystarczajaco nauczyly mnie wartosci zasad biblijnych. Tego, ze gdyby wszyscy sie ich trzymali Francois nigdy by nie zginal... I jesli nawet cala reszta swiata zamierzala wspolnie brnac do samozaglady, ja  juz wybralam inna droge. Kiedy pani u ktorej mieszkalam dowiedziala sie o mejej decyzji kazala mi sie wyprowadzic do konca tygodnia. Tym razem nie krzyczala, ale byla bardzo stanowcza. Poszlam do swojego pokoju i plakalam. Zalewalam sie lzami i modlilam sie do Jehowy. Pytalam go co teraz ze mna bedzie, gdzie mam sie podziac. Bylam taka zmeczona. Nie mialam juz dluzej sily tak sie wloczyc z miejsca na miejsce. Tak bardzo chcialam czuc sie bezpiecznie, miec rodzine i dach nad glowa. Najbardziej jednak ze wszystkiego chcialam sluzyc Bogu. On przeciez byl moim jedynym Ojcem. Nastepnego dnia, w czwartek przyszedl sasiad i powiedzial, ze ktos do mnie dzwonil i zostawil numer telefonu. Pobieglam do budki telefonicznej i wykrecilam numer. Glos w sluchawce powiedzial: „Swiadkowie Jehowy, w czym moge pomoc...” Zostalam poproszona przez nadzorce oddzialu Swiadkow Jehowy o przyjscie z wizyta do Betel najpredzej jak tylko moge. Wsiadlam do autobusu i za ostatnie grosze dojechalam do Betel. Po drodze zastanawialam sie co takiego sie moglo stac, ze mnie tam wezwano. W Betel czekal juz na mnie brat Leonard. Zaprosil mnie do swojego biura i bardzo cieplym milym glosem powiedzial, ze moje zgloszenie, ktore dawno temu wypelnilam do Betel zostalo wlasnie zaakceptowane. Przez chwile myslalam, ze mam halucynacje dzwiekowe. Zaniemowilam z wrazenia. Zapytalam go, czy to jest naprawde i czy ma na mysli, ze mam zamieszkac i pracowac w Betel. On z milym usmiecham powiedzial, ze oczywiscie. Zaczelam plakac ze szczescia i nie moglam wydusic z siebie slowa. Wreszcie zapytalam kiedy moge zaczac, a brat Leonard na to, ze od jutra. To byl moj najszczesliwszy dzien w zyciu.

Pozegnalam sie z pania u ktorej mieszkalam, ktora tym razem stwierdzila, ze bedzie za mna bardzo tesknic. Nastepnego dnia z moim malym tobolkiem przeprowadzilam sie do Betel. Zostalam zaproszona do oddzialu tlumaczen. Mialam przywilej tlumaczyc literature biblijna z angielskiego na moj ojczysty jezyk Kirundi.  Moje szkolenie bylo bardzo intensywne, stosownie zreszta do zadania jakie mialam wykonywac. Z pewnoscia nie nauczylabym sie takich rzeczy na zadnym uniwersytecie. Po dwoch latach Perez, ktory tez pracowal w Betel poprosil mnie o reke. Jestesmy malzenstwem od 6 lat. Oboje uwielbiamy pracowac w Betel i jesli to tylko bedzie mozliwe chcielibysmy mieszkac tam jak najdluzej. Zreszta gdzie indziej mialabym mieszkac. Betel to po hebrajsku „Dom Bozy”, a ja przeciez nie mam innego Ojca.”

Wojna domowa w Burundi trwala 12 lat. W tym czasie zginelo 300 000 osob z obydwu plemion. Liczba zabitych w sasiedniej Ruandzie osiagnela prawie 1 000 000. Tym, ktorzy chcieliby zglebic temat problemu pomiedzy plemionami Hutu i Tutsi polecam "Heban" Kapuscinskiego oraz "Rowerem i pieszo przez czarny lad" Nowaka. Swiadkowie Jehowy pozostali wierni swoim zasadom i neutralni do konca. Podczas gdy dookola Hutu i Tutsi wycinali sie nawzajem maczetami, Swiadkowie Jehowy ukrywali braci z przeciwnego plemienia narazajac wlasne zycie . Pomimo wszystkich trudnosci wielu z nich przezylo. Do dzis kontynuuja miedzynarodowa prace edukacyjna, dzielac sie prostymi zasadami biblijnymi, takim jak "masz milowac blizniego swego jak siebie samego..." (Mt 19:19)

 

Dina w tradycyjnej kandze

Dina w tradycyjnej kandze

 

About africa2009

samo szczescie...

Where I've been

Photo Galleries

Highlights

My trip journals



 

 

Travel Answers about Tanzania

Do you have a travel question? Ask other World Nomads.